W poniedziałek Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych debatował, czy przepisy zabraniające bezdomnym śpiącym pod gołym niebem naruszają ich prawo ósmej poprawki do wolności od okrutnej i niezwykłej kary.
Sprawa stawia trzech bezdomnych przeciwko Grants Pass w Ore, wiejskim miasteczku liczącym 40 000 mieszkańców, które pozostawiło co najmniej 600 mieszkańców bez mieszkania. Lokalni prawnicy twierdzą Rzeczywista liczba może być dwukrotnie wyższa– podaje „The Washington Post”. Tam jest problem Czy władze lokalne mogą karać ludzi za spanie na zewnątrz? Jeśli nie pójdą nigdzie indziej.
W poniedziałek sędziowie przez ponad dwie godziny wysłuchiwali argumentów. Niektórzy kwestionowali, czy sędziowie powinni w ogóle podjąć taką decyzję, inni natomiast twierdzili, że skoro sen jest potrzebą biologiczną, takie przepisy są równoznaczne z kryminalizacją oddychania.
„Dlaczego uważasz, że tych dziewięć osób jest lepiej przygotowanych do oceny i rozważenia tych ocen politycznych?” Prezes Sądu Najwyższego John G. Jak podaje „The Post”, Roberts Jr. zwrócił się do prawnika z administracji Bidena.
Konsekwencje wykraczają poza Grants Pass, placówkę ze 138 łóżkami, która narzuca surowe zasady i nie mieści w sobie żadnego schroniska dla bezdomnych z wyjątkiem Gospel Rescue.
„Jeśli każde miasto, każda wioska, każde miasto bez litości uchwali takie prawo, gdzie oni będą?” – zapytała sędzia Sonia Sotomayor. „Gdzie powinni spać? Czy bez snu powinni popełnić samobójstwo?
Przed sądem zebrały się setki demonstrantów, skandując i skandując: „Dom, nie kajdanki.”
Ponieważ w całym kraju ponad 650 000 bezdomnych, z których prawie połowa śpi na zewnątrz, sprawa stała się problemem w całej Ameryce. Sprawa Sądu Najwyższego wynikająca z pozwu złożonego w 2018 r. przez trzy bezdomne osoby przeciwko Grands Pass nałożyła karę w wysokości od 75 do 295 dolarów za osoby śpiące w publicznych miejscach na świeżym powietrzu, takich jak parki i zaparkowane samochody.
Ci, którzy nie mogą zapłacić, są więzieni lub mają całkowity zakaz wstępu do parku. Cała trójka twierdzi, że to prawo stanowi „okrutną i niezwykłą karę”, choć mieszkańcy uważają, że tak właśnie jest stracili możliwość korzystania ze swoich parków.
Sprawa przeszła przez sądy niższej instancji, które uchyliły zakaz, zanim trafiła do Sądu Najwyższego, który ma wydać orzeczenie w czerwcu.
Z serwisami informacyjnymi