Błotniste następstwa płonącego człowieka: pustynia pełna „moopa”

Po dniach deszczu i błota, zablokowanych wyjściach i przełożonych imprezach, ostatni tłumy Burning Mana opuściły pustynię Nevada w środę rano. „Moop” pozostał.

To płonący człowiek Argota na śmieci, skrót od „kwestia miejsca”: galaktyka odrzutowców rozrzucona po błotnistych warstwach alkalicznych, po ulewnej ulewie dziesiątki tysięcy ludzi chwilowo utknęły w corocznej ekstrawagancji sztuki i muzyki.

Osierocone namioty leżą w suchym błocie. Papier toaletowy i dywany walały się w nasiąkniętym brudem. Są częścią epickiego oczyszczenia poprzedzającego Burning Mana.

„Jest znacznie gorzej niż w zeszłym roku” – powiedział wolontariusz, który badał miejsce zdarzenia, używając pseudonimu Płonący Człowiek, Raven.

Zadanie zorganizowania odległego miejsca po Burning Man przyciąga mniej uwagi niż płonące stosy festiwalu, psychodeliczne instalacje artystyczne i loty czarterowe pełne technologicznych braci i celebrytów. Jednak pustynię Black Rock należy skrupulatnie odrestaurować na mocy pozwolenia federalnego, które pozwala każdego lata na tworzenie wyskakującego miasta liczącego 70 000 mieszkańców na odległych terenach publicznych w północno-zachodniej Nevadzie.

Jest to część protokołu wydarzenia: organizatorzy uwzględniają szczegółowe wymagania dotyczące sprzątania w instrukcjach przekazywanych uczestnikom i monitorują przebieg każdego obozu. Kosze na śmieci nie są zapewnione, a każdy uczestnik obozu ma obowiązek wyrzucać śmieci we własnym zakresie.

Jednak trzy tygodnie po festiwalu wolontariusze zbierają śmieci, oczyszczając rowy i kopce ziemi, aby zmiękczyć i przywrócić słoną plażę. Rysują mapy pokazujące skażone miejsca i czołgają się na czworakach, aby zrywać cekiny i plastikowe śmieci z pustkowi.

Na początku października agenci Amerykańskiego Biura Gospodarki Gruntami zbadają 4000 akrów losowych obszarów, aby ustalić, czy sprzątanie jest odpowiednie, powiedział rzecznik agencji John Asselin.

Zespoły zajmujące się renowacją festiwalu zwykle wykonują „świetną robotę”, ale Mr. – powiedziała Aselin.

Burning Man i biuro spędzili lata w sporze prawnym dotyczącym pieniędzy. Burning Man złożył pozew w 2019 roku w związku z 2,9 miliona dolarów, które wpłaca z tytułu rocznych opłat za zezwolenia na pokrycie rządowych kosztów nadzorowania festiwalu. Bureau of Land Management twierdzi, że wydaje na tę imprezę 2,7 miliona dolarów rocznie.

W tym roku stosy porzuconych, pokrytych błotem śmieci zamieniły wczesne etapy sprzątania w rozczarowanie, co wystawiło na próbę ekologiczną wykonalność dziewięciodniowych obchodów, które szczycą się etosem „nie zostawiaj śladów”, ale które powodują również powstawanie gór. Śmieci.

Szeryf Jerry Allen z hrabstwa Pershing w stanie Nevada poinformował w e-mailu, że w tym roku duża liczba pojazdów została porzucona i porozrzucana po Playa.

„Niektórzy uczestnicy nie chcieli czekać ani korzystać z używanej trasy, próbując opuścić pustynię, i musieli porzucać swoje pojazdy i własność osobistą, gdziekolwiek przybyli” – napisał.

Szeryf Allen podał również szczegóły dotyczące śmierci płonącego mężczyzny, zidentyfikowanego jako Leon Rees, lat 32. Szeryf powiedział, że przyczyna śmierci nie została ustalona, ​​a wysiłki zastępców zmierzające do dotarcia do playa w piątkowy wieczór zostały opóźnione ze względu na mokrą pogodę. warunki. Po tym, jak ekipa medyczna na miejscu przeprowadziła resuscytację krążeniowo-oddechową, przybyłemu na miejsce lekarzowi udało się uratować Trumpa przed przybyciem zastępców służb. Jak poinformował szeryf, Reese został uznany za zmarłego.

Sprzątanie trwało we wtorek po południu. Ciężarówka przejechała po terenie festiwalu, aby zebrać porzucone rowery do recyklingu lub darowizny.

W odległości 200 km od Reno rozpoczęła się chałupnicza działalność zbieraczy przydrożnych. W rezerwacie Pyramid Lake Piute członek plemienia Mark Lowery rozstawił pomarańczowe kosze na śmieci i pobierał opłatę w wysokości 5 dolarów za każdy przyjęty worek śmieci wielkości kuchni. Powiedział, że ze śmieci festiwalowych może zarobić nawet 25 000 dolarów.

Powiedział, że na kempingach zostawiają „śmieszną ilość” nadającego się do użytku sprzętu, w tym rowery, namioty i grille. Większość z nich można uratować lub przekazać w formie darowizny – dodał. W tym roku ludzie wyrzucają także błoto z salonu meblowego, nasiąknięte wodą dywany i kanapy.

Część uczestników zrezygnowała z ciągnięcia obciążonych błotem namiotów i dywanów i po prostu zostawiła je na plaży. Inni porzucali całe obozy, zostawiając po sobie czarne plastikowe torby wypełnione mokrymi śmieciami.

Norman Brooks (78 l.), który był w Burning Man 16 razy, powiedział: „Bardzo trudno było posprzątać, a ludzie zostawiali rzeczy, których nie powinni.

A potem – przygotuj się – były maleńkie toalety. Uczestnicy zgłosili, że ludzie nanieśli tyle błota, że ​​nie mogli zamknąć bram, a plaża była tak mokra, że ​​ciężarówki konserwacyjne nie mogły dojechać na miejsce, aby je opróżnić podczas festiwalu.

„Szkoda” – stwierdziła 39-letnia Lauren Bugeja. „Byli ludzie zostawiający butelki z moczem i różne niezbyt miłe rzeczy. To było trochę rozczarowujące”.

Mimo to tysiące ludzi, którzy mimo deszczu wzięli udział w imprezie, stwierdziło, że zadali sobie trud ratowania i sprzątania tego, co uznali za święte miejsce na pustynnej równinie. Pani Bukeja powiedziała, że ​​poszła na patrol z garściami niedopałków papierosów i krawatów i widziała członków sąsiedniego obozu wypychających przenośne toalety. Wyjechał późnym wieczorem w poniedziałek, aby wrócić do domu w Nowym Jorku, mijając teren swojego 100-osobowego obozu.

„Jeśli kiedykolwiek był rok, w którym mogliśmy pokazać naszą miłość do playa, to właśnie ten rok” – powiedział 51-letni Fausto Zapata z Los Angeles, gdy wraz z trzema innymi osobami wykopywał z błota częściowo zakopane dywany. „Nie sądzę, że praktykujemy to, co głosimy”.

Do wtorkowego popołudnia wolontariusze przeczesali już teren kilka razy, ale nadal musieli pracować, aby usunąć gruz utknięty w błocie.

Adriana Spaderas, lat 36 z San Diego, powiedziała, że ​​pewnej nocy zostawiła buty przed 12-osobowym namiotem i dopiero następnego ranka zorientowała się, że zostały zepsute przez plażę. Kiedy je wykopała, znalazła but na sandale, wszystkie zdeptane głęboko w błocie. Niektórzy nie wyszli.

„To cmentarzysko butów” – powiedziała.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *