Wybory we Francji 2024 na żywo: najwięcej mandatów zdobywa NFP, drugie miejsce Macron, trzecie Le Pen

Wiwaty wybuchły na ulicach Paryża późną niedzielą po tym, jak wyniki przewidywały, że lewicowy Nowy Front Ludowy (NFP) pokona skrajnie prawicową partię Zjednoczenie Narodowe (RN) w przedterminowych wyborach parlamentarnych we Francji.

Później na stołecznym Place de la République zebrał się duży tłum, aby uczcić zdobycie przez lewicową koalicję kolejnych mandatów w parlamencie, skandując popularne lewicowe hasło „Młodzież pieprzy Front Narodowy”.

Wyborca ​​opuszcza lokal wyborczy w Lyonie we Francji, w niedzielę, 7 lipca.

NFP jest połączeniem kilku partii, od skrajnie lewicowej partii France Unbot po bardziej umiarkowanych socjalistów i ekologów.

Koalicja zdobyła 182 mandaty w Zgromadzeniu Narodowym, co czyni ją największą grupą, ale zabrakło jej do 289 mandatów potrzebnych do uzyskania większości absolutnej, podało francuskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych.

Pracownicy komisji wyborczej rozpoczynają liczenie głosów w Schildheim we Francji.

Przemawiając do tłumu zachwyconych zwolenników w pobliżu placu Stalingradu, Jean-Luc Mélenchon, przywódca francuskiej partii Anbo, powiedział, że wyniki „przyniosły wielką ulgę dla większości ludzi w naszym kraju”.

„Nasi ludzie wyraźnie odrzucili najgorszy scenariusz” – powiedział Mélenchon. „Nastąpił spektakularny wzrost mobilizacji obywatelskiej!”

Jean-Luc Mélenchon, przywódca francuskiej partii Bez sprzeciwu i członek Nowego Frontu Ludowego, pomachał do zwolenników w Paryżu po ogłoszeniu częściowych wyników.

W niedzielę wieczorem policja oczyściła Place de la République i wystrzeliła gaz łzawiący w tłumy ludzi, głównie młodych ludzi.

Jednak demonstranci byli dobrej myśli, a zdjęcia przedstawiały ludzi w całym mieście wiwatujących i świętujących.

Ludzie reagują na prognozy wyników w Paryżu.

Znacznie gorsze nastroje były wśród zwolenników skrajnie prawicowej partii RN.

Stonowana atmosfera podczas wydarzenia kampanii RN w paryskim parku Bois de Vincennes gwałtownie spadła na godzinę przed zamknięciem lokali wyborczych, gdy stało się jasne, że skrajnie prawicowa koalicja zajmie w sondażach trzecie miejsce.

Ludzie zbierają się na Place de la République w Paryżu, aby świętować wstępne wyniki.

Po ogłoszeniu prognozy, Jordana Bartelę28-letni przywódca RN powiedział, że Francja pogrążyła się w „niepewności i niestabilności”.

Pomimo prowadzenia po pierwszej turze głosowania, skrajnie prawicowa partia Zjednoczenie Narodowe (RN) Marine Le Pen i jej sojusznicy zdobyli 143 mandaty.

Jeżeli żadna partia nie uzyska większości, parlament prawdopodobnie utknie w impasie i zostanie podzielony na trzy okręgi wyborcze.

Marine Le Pen, przywódczyni skrajnie prawicowego Zgromadzenia Narodowego, powiedziała reporterom w Paryżu, że częściowe wyniki pokazały, że jej partia nie zdobędzie większości.

Dobre wyniki RN w pierwszej turze podsyciły obawy, że Francja może być o krok od wyboru swojego pierwszego skrajnie prawicowego rządu od czasów kolaborującego z II wojną światową reżimu Vichy.

Jednak niedzielne wyniki były poważnym zaskoczeniem i pokazały przemożne pragnienie francuskich wyborców, aby uniemożliwić skrajnej prawicy przejęcie władzy – nawet kosztem zawieszenia parlamentu.

Po ogłoszeniu częściowych wyników w Paryżu zareagowali zwolennicy skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego Francji.

Centrowy blok prezydenta Emmanuela Macrona, który w ubiegłej niedzieli w pierwszej turze głosowania spadł na fatalne trzecie miejsce, odnotował silne odbicie i zdobył 163 mandaty.

Zwolennik Macrona Gabriel Atal ogłosił w poniedziałek rano swoją rezygnację ze stanowiska premiera. Wydawało się, że ostro zareagował na decyzję Macrona o wezwaniu do przyspieszonego referendum, twierdząc, że „nie zdecydował się” na rozwiązanie francuskiego parlamentu.

Ludzie zbierają się podczas wieczoru wyborczego na Place de la République w Paryżu.

Po wyborach parlamentarnych prezydent Francji mianuje premiera z partii, która zdobędzie najwięcej mandatów. Zwykle oznacza to kandydata z własnej partii prezydenta. Jednak niedzielne wyniki stawiają Macrona przed możliwością mianowania człowieka z lewicowej koalicji w ramach rzadkiego porozumienia zwanego „współpracą”.

W rozmowie ze zwolennikami w pobliżu placu Stalingradu Mélenchon powiedział: „Macron ma obowiązek wezwać do rządów nowy Front Ludowy”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *